ROZDZIAŁ VI.
Siatkarz poszedł otworzyć drzwi ,a ja udałam się do łazienki wysuszyć jeszcze mokre włosy i przebrać się. Będąc w łazience słyszałam głosy dochodzące z przedpokoju. Siatkarz wyraźnie się z kimś kłócił i wyraźnie to była kobieta. Po dobrych kilku minutach usłyszałam tylko trzaśnięcie drzwiami. Wyszłam z łazienki i widziałam ,że Zbyszek jest wyraźnie poddenerwowany.
-Wszystko w porządku?-spytałam, lecz odpowiedzi nie dostałam. Siatkarz kiwnął tylko twierdząco głową ,a ja postanowiłam nie ciągnąć go za język i za wszelką cenę dowiedzieć się kto to był. Wiedziałam ,że jak będzie chciał mi o tym powiedzieć to po prostu powie. Resztę dnia spędziłam na mieście, spotkałam się z przyjaciółmi z czasów licealnych. Miło było powspominać czasy gdy było się młodszym i lżejszym o bagaż doświadczeń życiowych. Czasy w których wszystko było takie łatwe. Przez moment aż zatęskniłam za tymi wszystkim chwilami i żałowałam ,że wyjechałam z Warszawy zostawiając ich wszystkich tutaj. Ale zaraz opuściłam tą sferę wspomnień i wróciłam do rzeczywistości. Pożegnałam się ze znajomymi i w mieszkaniu siatkarza byłam kilka minut po dwudziestej pierwszej. Siedział na kanapie i oglądał jakiś film. Weszłam do kuchni zrobiłam sobie parę kanapek i już miałam zniknąć w 'moim' pokoju kiedy siatkarz się odezwał.
-Pewnie chciałabyś wiedzieć kto to był.-rzucił ,a ja wzruszyłam tylko ramionami i siadłam koło niego
-Nie musisz mi się z niczego tłumaczyć, to twoje życie.-uśmiechnęłam się lekko i wyszłam z pokoju.
Następne dwa tygodnie minęły spokojnie. W między czasie wróciłam do Rzeszowa, gdzie siatkarz się już przeniósł. Może nie codziennie ,ale w miarę często widywałam się z nim widywałam. W naszych relacjach nic się nie zmieniło, dalej traktowaliśmy siebie jak przyjaciół czego żadne nas na chwilę obecną nie chciało zmieniać. Po prostu taki układ nam o wiele bardziej pasował. Siatkarz niedługo potem wrócił też na zgrupowanie kadry poprzedzające finały Ligi Światowej w Sofii.
-Len, mogę cię o coś spytać?-spytała niepewnie Maja siadając koło mnie na sofie
-Jasne, wal śmiało.-odparłam z uśmiechem
-Tylko nie zabij mnie za nie.
-No zobaczę.-zaśmiałam się
-Bo tak w sumie nie wiem, z resztą nie tylko ja. Wy jesteście ze Zbyszkiem parą?-spytała
-Nie, jesteśmy tylko przyjaciółmi.
-Miałam inne wrażenie.-uśmiechnęła się nieznacznie
-Czemu niby?
-Bo tak dobrze się dogadujecie, widać ,że dobrze czujecie się w swoim towarzystwie i jak na siebie patrzycie.-zaczęła wyliczać
-Jak niby?
-Jak nie przyjaciele.-uśmiechnęła się
-Wydaje ci się.-odparłam
-Już dobrze, dobrze. Ale co powiesz na małe wakacje?
-Zgaduję ,że te wakacje miały by być w Bułgarii ,a dokładniej w Sofii?-spytałam nie przerywając lektury
-Czytasz mi w myślach.-zaśmiała się- Błagam cię, zgódź się.
-A mam jakieś inne wyjście?-spytałam z politowaniem ,a ta zaczęła cieszyć się jak dziecko i za chwilę pobiegła pakować walizki. Mimo ,że miała bzika na punkcie siatkówki i potrafiło tylko w kółko o tym gadać nie zamieniłabym jej na żadną inną przyjaciółkę. Byłyśmy swoimi zupełnymi przeciwieństwami, ale to chyba dzięki temu tak dobrze się rozumiałyśmy. Nazajutrz z samego rana miałyśmy lot do Bułgarii, oczywiście nie powiedziałam nic Zbyszkowi o naszym przylocie. Po blisko dwóch godzinach podróży samolotem byłyśmy już w Sofii. Taksówką dotarłyśmy do hotelu. Chwilę pokręciłyśmy się bo okolicy i ruszyłyśmy w poszukiwaniu hali. Po gorliwych poszukiwaniach w ostatniej chwili na nią dotarłyśmy. Nie było na niej atmosfery jaką mogłam zaobserwować na polskich halach bo było sporo miejsc, a te które były zajęte zajmowali głównie polscy kibice. Po długiej walce nasi siatkarze wygrali w tiebreak'u i mogli cieszyć się z awansu do półfinału tym samym odsyłając wielką Brazylię do domu. Po meczu po autografy nie było zbytnio tłoku. Maja zaczęła wydzierać się w celu przywołania do nas Zbyszka. Wybuchłam niepohamowanym śmiechem gdy zobaczyłam jego minę gdy dostrzegł kto go nawołuje. Od razu uśmiechnięty od ucha do ucha do nas podszedł. Przywitał się z Mają, a potem mocno mnie przytulił.
-Wam to się chyba naprawdę nudzi.-uśmiechnął się i popatrzył na mnie
-Nie patrz tak na mnie, to jej pomysł.-wskazałam palcem na Maję ,a ta pokazała mi język
-Dobra ja nie będę wam przeszkadzać, idę do bufetu.-wyszczerzyła się i zostawiła nas samych
-To może korzystając z sytuacji ,że zostaliśmy we tylko we dwoje poczekasz chwilę na mnie i się gdzieś przejdziemy?-spytał
-O ile Maja mnie nie zabije ,że ją zostawię to mi pasuje.-odparłam z uśmiechem.
Poczekałam kilka minut przed szatnią z której powoli zaczęli wyłaniać się kolejno zawodnicy naszej kadry. Wreszcie też doczekała się Bartmana.
-Idziemy?-spytał z uśmiechem, a ja tylko skinęłam głową po czym objął mnie ramieniem i udaliśmy się w kierunku wyjścia.
-Bartman, nie mówiłeś ,że masz taką ładną koleżankę.-dało się usłyszeć za nami gdy opuszczaliśmy budynek ,a ja tylko się zaśmiałam. Spacerowaliśmy parkowymi alejkami idąc przez dłuższą chwilę w milczeniu. Przyznam ,że w jego towarzystwie nawet milczenie było miłe. Przystanęliśmy dopiero w okolicach fontanny znajdującej się prawie ,że w centrum parku. Byliśmy mimo wcale nie tak późnej pory prawie ,że jedynymi ludźmi znajdującymi się w parku.
-Lena.-powiedział łapiąc mnie za dłonie i przysuwając się lekko do mnie- Ja wiem ,że jesteśmy tylko przyjaciółmi i teoretycznie taki układ nam obydwojgu bardzo odpowiada, ale nic nie poradzę ,że czuję do ciebie coś więcej. Nie mogę o tobie przestać myśleć od pierwszego dnia kiedy cię zobaczyłem tam w Gdańsku. Próbowałem sobie wmawiać ,że to tylko przyjaźń i nic więcej, ale nie dało się. To było zbyt silne. I co tu będę dużo mówił, zakochałem się w tobie i to na zabój.-uśmiechnął się cały czas wpatrując mi się w oczy- Wiem co niedawno przeszłaś i jeśli nie jesteś na to gotowa to poczekam.
-Wtedy po tym wszystkim co mnie spotkało wydawało mi się ,że każdy facet jest taki sam, że już nigdy nie znajdę sobie kogoś kogo tak pokocham jak jego, że nie ułożę sobie życia. Ale wiesz co?-spytałam śmiejąc się- W tym beznadziejnym momencie mojego życia spotkałam kogoś kto od pierwszego spotkania skutecznie wybijał mi takie myślenie z głowy. Kogoś z kim czułam się naprawdę dobrze, z kim mogłam robić wszystko i nic i nigdy bym się nie nudziła. Na początku broniłam się rękami i nogami przed tym uczuciem, niestety z marnym skutkiem. W miarę poznawania go co raz bardziej zamiast zaprzyjaźniać się z nim zakochiwałam się w nim.
Po tych słowach Zbyszek szeroko się uśmiechnął po czym wpił się w moje usta. Jego język delikatnie drażnił moje podniebienie. Całował mnie jak szalony. Dopiero po dłuższej chwile oderwał swoje usta od moich i mocno mnie objął.
-Mam rozumieć ,że nie muszę czekać?-powiedział cały czas nie wypuszczając mnie ze swoich silnych objęć
-Tylko proszę cię, nie śpieszmy się. Mam za sobą długi, nie udany związek ,który o mało nie skończył się małżeństwem, nie chciałabym...
-Obiecuję ,że cię nie skrzywdzę.-przerwał mi- Musiałbym być kompletnym idiotą żeby zrobić ci coś takiego.
-Więc spróbujmy.-uniosłam kąciki ust ku górze.
Gdzieś tam w głębi duszy bałam się ,że coś może nie wyjść, że znowu osoba ,którą darzę uczuciem mnie skrzywdzi. Ale to uczucie było silniejsze i zdecydowanie różniło się od tego jakim darzyłam swojego niedoszłego małżonka. Może to była miłość? Nie potrafiłam tego określić, ale wiedziałam jedno, że to przyjaźń nie była. Ogólnie rzecz biorąc to ,że byliśmy razem nie zmieniło praktycznie nic w naszych relacjach. Nie obnosiliśmy się z naszymi uczuciami, momentami nasze relacje mogły wyglądać jak brata z siostrą. Siatkarz miał parę dni wolnego przed zgrupowaniem poprzedzającym zarówno Memoriał Wagnera jak i Igrzyska Olimpijskie.
Jako ,że były wakacje razem z Mają nie próżnowałyśmy i wstawałyśmy prawie codziennie po dziesiątej. Tak też było i tym razem. Siedziałyśmy w kuchni, ja jeszcze ubrana w piżamę i w najlepsze zajadałyśmy się naleśnikami z bitą śmietaną aż ktoś przerwał nam pukaniem do drzwi.
-Spodziewasz się kogoś?-spytała nieco zdziwiona Maja
-Nie.-pokręciłam głową-Idź otwórz, ty chociaż jesteś ubrana.-zaśmiałam się ,a przyjaciółka wzięła jeszcze gryza naleśnika, pożegnała się ze mną, zebrała po drodze rzeczy to torby, otworzyła drzwi i zniknęła z mieszkania.
-Chyba żartujesz, o tej porze w piżamie?-spytał siatkarz rozbawiony moim widokiem dając mi buziaka w policzek na przywitanie
-Wakacje mam w końcu nie?-spytałam kończąc śniadanie
-Niektórzy się byczą ,a inni muszą pracować.-wyszczerzył się
-Zabawne panie Bartman.-pokazałam mu język
-Robisz dzisiaj coś konkretnego?-spytał
-Muszę wpaść po portfolio do agencji i jestem wolna.
-W takim razie pójdę z tobą, a ty w zamian za to potem pomożesz mi w zakupach.-przytaknęłam po czym włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam do łazienki. Ubrałam się i umalowałam w ekspresowym jak na mnie tempie i za chwilę opuściliśmy mieszkanie. Gdy dotarliśmy na miejsce siatkarz postanowił poczekać na mnie przed budynkiem ,a ja weszłam do środka. Odebrałam co miałam odebrać i zaczęłam kierować się ku wyjściu.
-Przepraszam.-usłyszałam za sobą i momentalnie się odwróciłam
-Znamy się?-spytałam ,a ona tylko szyderczo się uśmiechnęła.
Czyżby była to ta sama kobieta co wtedy zjawiła się w mieszkaniu Zibiego ? ;>
OdpowiedzUsuńJak zwykle genialnie! ;-**
nie wiem, nie wiem :>
Usuńdziękuję :*
no własnie pewnie to tamta kobieta, eh długo nie może być kolorowo niestety xD
OdpowiedzUsuńNo różnie bywa w życiu :D
Usuńhttp://volleyball-dreams-come-true.blogspot.com/ zapraszam na nowy rozdział! ;-)
OdpowiedzUsuńA rozdział jak zwykle genialny! <3 Dobrze, że Zbyszek w końcu odważył powiedzieć Lenie co tak naprawdę do niej czuje. ;-) Ale no cóż, ta końcówka! :o Czekam na następny epizod! ;-)
Już zaglądam! :))
UsuńDziękuję bardzo c:
Nominuję Cię do Libster Awards! Zachęcam do wzięcia udziału. ;>
OdpowiedzUsuńPytania znajdziesz tutaj:
http://miloscia-pisane.blogspot.com/p/libster-awards.html
już patrzę :D
Usuńwkoncu wyznal jej to co czuje i jest pięknie! tylko ta kobieta cos mnie nie pokoi :c
OdpowiedzUsuńale rozdzialk swietny! :)))
dziękuję ;))
UsuńKarooooooo coś czuje ,ze tu też namieszasz ,a raczej ta kobita :DDD
OdpowiedzUsuńserjjjjjjoagath.
Ja? E tam, zobaczymy :D
Usuńno w koncu:) są razem, oby tylko się nie popsuło ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Pożyjemy, zobaczymy :))
Usuńja również pozdrawiam ;))
Ok, już patrzę ;>
OdpowiedzUsuń