ROZDZIAŁ XVII.
-Lena, żyjesz?-usłyszałam pytanie za sobą
-Nie.-odparłam cały czas się nie podnosząc
-Nawet w takiej chwili musisz żartować?-spytał- Pytam serio, boli cię coś?
-Nie, nic mi nie jest.-odparłam i podniosłam się wreszcie ze śniegu
-No nie wiem, nieźle w ciebie uderzył.-powiedział z troską-Na dzisiaj wystarczy wrażeń.
-No przestań, przecież nic mi nie jest.-zaprotestowałam
-Dobra, dobra, lepiej dzisiaj sobie odpocznij.
Nie ukrywam trochę mnie jednak poobijał bo czułam się jak po zderzeniu z co najmniej samochodem osobowym. Wszystko mnie bolało, aczkolwiek nie podejrzewałam żeby było to coś poważniejszego. Mimo niechęci posłusznie zjechałam na dół i tak też moja jazda na dzień dzisiejszy się zakończyła. Z grymasem bólu na twarzy zdjęłam narty i zmieniłam buty. Zanim zdążyłam do reszty doprowadzić się do porządku siatkarz zaniósł moje narty i swoją deskę i stał koło mnie.
-Dasz radę iść?
-A mam wybór?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie
-Właściwie to masz.-wyszczerzył się-Wskakuj.
-Żartujesz? Jakoś się doczołgam.
Zmierzył mnie tylko wzrokiem i mimo moich usilnych protestów przerzucił sobie przez ramię i zaniósł prosto do pokoju. Poszłam od razu się przebrać i wyłożyłam się na kanapie. Siatkarz od razu usiadł koło mnie.
-I jak?
-Szału nie ma.-odparłam
-Biedactwo moje.-powiedział uśmiechając się i odgarniając kosmyki moich włosów z twarzy.
Przez chwilę pooglądaliśmy jeszcze telewizję i postanowiliśmy wybrać się na kolację. Poszłam spytać Maję z Piotrkiem czy idą z nami. Nie musiałam pukać, drzwi były uchylone. Zajrzałam przez nie i aż uśmiechnęłam się na widok obrazka ,który ujrzałam. Stali naprzeciwko siebie, uśmiechnięci od ucha do ucha usilnie o czymś rozmawiając i cały czas wpatrując się w siebie. Nie chciałam im przeszkadzać, więc po cichu z powrotem przymknęłam drzwi i dołączyłam do Zbyszka ,który czekał na mnie przy windzie.
-Nie idą?-spytał zdziwiony
-Nie pytałam.
-To co tam robiłaś?
-Po prostu wolałam im nie przeszkadzać.-uśmiechnęłam się, a ten popatrzył na mnie wyraźnie zdziwiony- W końcu dobre z nas swatki nie?
-Nie zaprzeczę.-zaśmiał się i zaraz weszliśmy do windy po czym zjechaliśmy na dół i poszliśmy na kolację. Na stołówce dołączyli do nas Maja z Piotrkiem. Po posiłku chłopaki grali na konsoli, a ja wymknęłam się do Mai.
-Zgaduję ,że grają na konsoli?-spytała śmiejąc się ,a ja pokiwałam tylko twierdząco głową- Jak dzieci.
-Trochę wyrośnięte.-zaśmiałam się-Jak tam sprawy się mają?
-Jakie sprawy?-spytała marszcząc brwi
-No z Piotrkiem.
-A jak się mają mieć? To mój przyjaciel.-wzruszyła ramionami
-Może i bym ci uwierzyła gdybym nie zobaczyła tego delikatnego uśmiechu jak wymawiałaś jego imię.-uśmiechnęłam się-Widzę ,że go lubisz.
-Lubię i co z tego?
-To ,że on cię też lubi.-odparłam
-Skąd wiesz?
-Mam swoje źródła.-zaśmiałam się-Więc do dzieła.
-Ale dlaczego wy chcecie nas zeswatać skoro zupełnie nam nie po drodze do siebie?
-A kto was swata?-zaśmiałam się
-No głupia to ja nie jestem.-pokazała mi język-Jutro rozumiem nie wybierasz się na stok?
-Nie koniecznie.-odparłam
-To w takim razie ja też zostanę i idziemy do spa!-zarządziła, a w tym momencie do pokoju wszedł Piotrek.
-Przeszkodziłem?-spytał
-Nie, takie tam babskie pogaduchy.-uśmiechnęła się Maja- Już cię ograł?
-Niestety.-powiedział robiąc smutną minę ,a ta poklepała go po ramieniu
-A Bartmana gdzie zgubiłeś?-spytałam
-Gada z kimś przez telefon.-odparł.
Zostawiłam ich za chwilę samych bo widziałam iż wyraźnie byli bardziej zainteresowani rozmową ze sobą niż ze mną i założę się ,że nie zauważyli mojej nieobecności.
-Już cię wygonili?-spytał z uśmiechem
-Nie, ale jakoś specjalnie nie byli zainteresowania rozmową ze mną.-zaśmiałam się ,a ten mnie objął
-Jutro raczej nie planujesz jeździć?
-Raczej nie.-odparłam
-To zostanę z tobą.
-Nie musisz, Maja ma ze mną zostać.-odparłam- Oczywiście też możesz zostać, ale nie wiem czy byłbyś zainteresowany wizytą w spa.-zaśmiałam się
-Raczej podziękuję.-ukazał rząd swoich śnieżnobiałych zębów
-Tobie spa raczej nie potrzebne.-wyszczerzyłam się
-Tobie też niekoniecznie.
-O tak?-spytałam, a ten musnął moje usta.
Tą błogą chwilę przerwało nam pukanie do drzwi zza których za chwilę wyjrzał Pit.
-Idziemy się przejść po miasteczku, idziecie?
Popatrzyliśmy na siebie i równocześnie oboje wypaliliśmy:
-Nie.-po czym się zaśmialiśmy
-Idźcie sami.
-Jak chcecie.-wzruszył ramionami- Tylko tu spokojnie.
-I nawzajem.-powiedział Zbyszek do Pita, a ten tylko pokręcił głową i za chwilę zniknął za drzwiami.
Po trwającej dłuższej chwili stwierdziliśmy, że pójdziemy się dotlenić. Miasteczko wyglądało naprawdę pięknie za dnia, ale nocą to już w ogóle było tu bajecznie. Wstąpiliśmy po drodze na gorącą czekoladę do małej kawiarenki. Jako ,że Zbyszek odkrył uroki korzystanie z twittera musiał wszystko uwiecznić. Jak zwykle było kupe śmiechu. Wracaliśmy powoli uliczkami trzymając się za ręce. W pewnym momencie siatkarz przyciągnął mnie do siebie i wskazał palcem w górę. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale po spojrzeniu w górę wszystko było jasne. Staliśmy pod jemiołą. Zaśmiałam się kręcąc głową, ujęłam dłońmi jego twarz i zaraz nasze usta spotkały się ze sobą.
-Zapomniałabym!-powiedziałam strzelając tzw. facepalma-Mam coś dla ciebie, ale to w hotelu.
-Ja dla ciebie też.-uśmiechnął się-Popatrz kto tam idzie.
Na początku nie mogłam rozpoznać kogo wskazał, ale zaraz wszystko było jasne. Uśmiechnęłam się do niego i napawałam się widokiem. Tak, to byli Maja i Piotrek. I nie wyglądali jak to wmawiała mi moja kochana przyjaciółka jak zwykli przyjaciele. Szli pod rękę, co rusz na siebie zerkali i uśmiechali. Za chwilę udaliśmy się w drogę powrotną do hotelu. Nie zauważyli nas na szczęście. Kiedy weszliśmy do hotelowego pokoju od razu wzięłam się za szukanie prezentu dla Zbyszka, on także czegoś usilnie szukał. Po chwili poszukiwań obydwoje znaleźliśmy to czego szukaliśmy.
-To ja będę pierwszy.-powiedział radośnie w mikołajowej czapce- Mam nadzieję ,że ci się spodoba.
Po chwili wymieniliśmy się prezentami. Dosyć sprawnie otworzyłam paczkę i aż pisnęłam z radości na widok jej zawartości.
-Jeju Zbyszek, kocham cię!-powiedziała radośnie i zaraz dałam mu buziaka w policzek. Znał moją słabość do butów, zwłaszcza do litów. Przy nim mogłam sobie na nie pozwolić bo jednak byłam nieco niższa. Miałam ich w swojej kolekcji sporo tylko nie takie.
-Czyli rozumiem ,że trafiłem?-spytał uśmiechnięty
-Pewnie. Gdzie ty je dorwałeś? Ja nie mogłam ich nigdzie znaleźć.
-Ma się znajomości.-wyszczerzył się
-To teraz, pora na ciebie.-powiedziałam i podałam mu pakunek. Otworzył go chyba jeszcze szybciej niż ja. Gdy zobaczył zawartość wybuchł śmiechem.
-Geniusz nie kobieta.-zaśmiał się przytulając mnie do siebie, za chwilę też przymierzył swój prezent.
-Uśmiech.-powiedziałam ze śmiechem i zrobiłam mu zdjęcie ,które zaraz ujrzało światło dzienne na twitterze.
-Jak na to wpadłaś?
-Po prostu widziałam na jakiejś stronce ktoś dorysował 'r' i mi się spodobała ta wersja.-zaśmiałam się
Za chwilę naszą konwersację przerwało nam pukanie i za moment w pokoju znalazł się Pit.
-Bartman pokaż sweter.-wyszczerzył się ,a my wybuchliśmy śmiechem-Geniusz.-powiedział przyglądając się i przybił ze mną piątkę. Za chwilę do pokoju przyszła Maja ,która widząc sweter zareagowała tak samo jak i my wszyscy ,czyli głośnym śmiechem. Za chwilę dorwała się także do moich butów.
-Jak ja ci zazdroszczę no.-powiedziała oglądając je dokładnie z każdej strony
-Jak chcesz Pit mogę ci dać namiary na te buty.-powiedział Zbyszek klepiąc środkowego po ramieniu. Resztę wieczoru spędziliśmy we czwórkę oglądając komedie. W tym towarzystwie nie można było się nudzić, nawet gdybyśmy oglądali horror założę się ,że płakałabym ze śmiechu przez nich. Chłopaki cały film komentowali postępowanie bohaterów. Razem z Mają wręcz płakałyśmy ze śmiechu. Nasi towarzysze opuścili nasz pokój dopiero w okolicach północy. Zaraz też poszłam pod prysznic i położyłam się spać wtulając się w tors siatkarza.
Kiedy się obudziłam zbierał się już do wyjścia.
-Dzień dobry śpiochu.-rzucił w moją stronę
-Nie połamcie się bo nas tam trener Kowal zabije.
-Spokojnie.-odparł z uśmiechem-Podpytam tam Pita o wczoraj.
-A ja Maję. Ciekawa jestem co powiedzą.
-Znając Pita powie mi ,że miałem zwidy-zaśmiał się.
Za kilka chwil chłopcy poszli na stok ,a my z Mają udałyśmy się do spa. Najpierw zaliczyłyśmy zabiegi błotne, a potem udałyśmy się na masaż. Wizyta w spa dobrze mi zrobiła. Mogłam się zrelaksować i chwilkę odpocząć. Stwierdziłyśmy ,że musimy się w to miejsce jeszcze wybrać. Przechodząc koło recepcji spotkała mnie niespodzianka.
-Lena!-pisnął znajomy głos
Z początku nie wiedziała kto mnie nawoływał ,ale wystarczyła chwila żebym sobie przypomniała tą osobę.
-No co ty, nie poznajesz mnie?
________________________________________________________________________
Już niedługo wracam do szkoły co za tym idzie rozdziały nie będą aż tak często, na pewno będą się pojawiać w weekendy, na tygodniu także postaram się cokolwiek napisać ☻
buhahahahahahahhahahaahha Pit mnie rozwalił z tym swetrem! :DD śmiechowo no hehehehheh :DDD
OdpowiedzUsuńkogóż to ona spotkała? :DD
gatsoncaged.
Pit taka cicha woda niby ,a wiesz ^^ nie powiem :P
UsuńEj no kogo ona tam spotkała?;p Ale akcja ze swetrem ; d Zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
Nie powiem :PP chętnie zajrzę :>
UsuńNowy rozdział ;-) Zapraszam. ♥
OdpowiedzUsuńhttp://volleyball-dreams-come-true.blogspot.com/
O dziękuję za info! ♥
Usuńo widzę Maja z Pitem tego no i fajnie ,ze im sie co raz lepiej ze soba przebywa i wgle ;dd dobrze ze Lenie nic sie nei stalo ;;dd a sweter geeenialny hahahaha!
OdpowiedzUsuńmiło ,że się podoba c:
UsuńWidać, że Lena z Zibim znają się doskonale- nie zawsze dawane prezenty są trafione (nawet w rodzinie ;p). Banan nie schodził mi z twarzy gdy czytałam o Mai i Picie- no po prostu bajka, niech oni się w końcu zejdą, bo widać że przyjaźń przeradza się w coś poważniejszego :D. Ulżyło mi, że Lenie nic się nie stało, a jeden dzień w Spa dobrze jej zrobi. W babskim towarzystwie też trzeba trochę pobyć, nie? ;)
OdpowiedzUsuńCo to za osobnik zaskoczył Lenę? Czekam na następny, S. ;*
No zobaczymy co wyjdzie z tej ich 'przyjaźni' :D
UsuńWidać, że Lena z Zibim znają się doskonale- nie zawsze dawane prezenty są trafione (nawet w rodzinie ;p). Banan nie schodził mi z twarzy gdy czytałam o Mai i Picie- no po prostu bajka, niech oni się w końcu zejdą, bo widać że przyjaźń przeradza się w coś poważniejszego :D. Ulżyło mi, że Lenie nic się nie stało, a jeden dzień w Spa dobrze jej zrobi. W babskim towarzystwie też trzeba trochę pobyć, nie? ;)
OdpowiedzUsuńCo to za osobnik zaskoczył Lenę? Czekam na następny, S. ;*
:)
Usuńnono coś się święci między Mają a Piotrkiem :)) dobrze, że wypadek Leny nie okazał się na tyle poważny jak wyglądał:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
chyba tak :DD
Usuńchętnie zajrzę, i również pozdrawiam c:
Wspaniały rozdział . ;)
OdpowiedzUsuńU mnie przynajmniej narazie się nic nie pojawi wytłumaczenia na blog . :(
Dziękuję :) ojeeeeeej szkoda :c
UsuńPit niby taki cichy.:D
OdpowiedzUsuńGenialnie piszesz, zapraszam do mnie. Nowy blog uruchomiłam :) http://169141613.blogspot.com/
Cicha woda brzegi rwie hah :D dziękuję bardzo! :))) chętnie zajrzę.
UsuńNa mój gust Pit razem z Mają tylko pogrywają z Lenką i Zibim :) nie wierzę, że nic do siebie nie czują, że łączą ich tylko przyjacielskie stosunki :) przecież widac, ze swietnie czuja sie w swoim towarzystwie :) oby to zaowocowało! :)
OdpowiedzUsuńJa ze swojej strony zapraszam do siebie na kolejny, nowy rozdział :)
Pozdrawiam,
naranja-vb.blogspot.com
Zobaczymy c: Okej, już lecę czytać! :)
UsuńLena ze Zbyszkiem to cwane swatki! :D Ale w sumie dobrze robią - Maja i Pit pasują do siebie :) Kogo znowu spotkała Lena w spa? Hm, ciekawa jestem, co wymyślisz :)
OdpowiedzUsuńA tymczasem zapraszam do mnie na rozdział 4 - http://nad-przepasciaa.blogspot.com/ :)
Już zaglądam :D
Usuń