ROZDZIAŁ XXVII.
-Chciałem ci coś powiedzieć, ale widzę ,że jesteś zajęta...-rzucił oschle mierząc wzrokiem siatkarza
-To coś ważnego?- W odpowiedzi na moje pytanie zmusił się tylko do wzruszenia ramionami.- O co ci chodzi?
-Wiesz jaki jest dzisiaj dzień?-spytał po chwili namysłu
-Czwartek?
-Co masz dzisiaj za jakąś godzinę?-ciągnął
-O cholera...-rzuciłam po chwili namysłów
Zaliczenie. Zupełnie wyleciało mi z głowy. Jedno z ważniejszych w semestrze, a ja nie umiem na nie prawie nic.
-Dziękuję.-wydukałam co nie zrobiło na niego większego znaczenia i odszedł za chwilę bez słowa. Dlaczego nagle zaczął się tak zachowywać? Czyżby naprawdę czuł do mnie coś więcej i był po prostu o mnie zazdrosny? Jego zachowanie było ostatnimi czasy nie do wytrzymania, więc postanowiłam wreszcie wyjaśnić z nim tą sytuację proponując spotkanie po egzaminie. Zgodził się mimo niechęci.
-Przepraszam cię, ale muszę już iść.-skrzywiłam się- Za godzinę mam egzamin.
-Skoro musisz.-uniósł kąciki ust lekko ku górze-Widzimy się na meczu?
Skinęłam głową po czym pożegnałam się z atakującym bez większych czułości trzymając go nieco na dystans i truchtem wróciłam do mieszkania. W mig wzięłam prysznic i zmieniłam ubranie. Włosy związałam w kitkę, a wychodząc z łazienki spryskałam się perfumami.
-A ty gdzie się znowu wybierasz?
-Na uczelnie.-wybąkałam łapiąc po drodze jabłko
-O której wrócisz?
-Nie wiem, pewnie dopiero po meczu.
-Wyjeżdżam po nim do Mediolanu.
-W celu?
-Sprawy zawodowe. No i przy okazji zostanę z Francescą w SPA na dwa dni. Poradzisz sobie?
-A mam wyjście?-spytałam
-Zuch dziewczyna.-odparła- A teraz leć bo się spóźnisz doktorzyno na egzamin.
Dwa razy powtarzać nie musiała. Pognałam czym prędzej w kierunku uczelni pokonując parę ulic. Mniej więcej za piętnaście minut zaspana byłam pod salą w której miał odbyć się egzamin. Za jakieś minut siedziałam w małej pojedynczej ławeczce tak jak i około pięćdziesięciu towarzyszy mojej niedoli. Zaraz też rozdano nam egzaminy i do dzieła. Czytam pierwsze pytanie i kompletnie nie wiem co napisać.
-Skup się Nowakowska.-mówiłam sama do siebie w myślach- Przecież to nie może być trudne.
Egzamin przeznaczony na sześćdziesiąt minut ukończyłam w jakieś pół godziny z haczkiem. Wyszłam jako jedna z pierwszych. Przysłowiowe trzy powinno być. W miarę zadowolona wyszłam z sali i zmierzałam ku wyjściu. Nagle ni stąd ni zowąd koło mnie wyrósł Giulio.
-Nie strasz mnie tak więcej.-zaśmiałam się
-Nie zamierzam.-odparł- Nie mam za wiele czasu, mam wykłady.
-Ostatnio bardzo dziwnie się zachowujesz, zdradzisz mi przyczynę?
-Dziwnie? Normalnie.
-No właśnie nie.-odparłam- Wymagasz od mnie czegoś więcej?
-Nie. Po prostu nie mogę patrzeć jak pchasz się w to bagno.
-Jakie znowu bagno?-zapytałam
-Chcesz znowu popełnić ten sam błąd wracając do niego.
-Nie wróciłam do niego.-przerwałam
-Na pewno? Dzisiaj rano wyglądało to trochę inaczej...
-Jesteś zazdrosny?-wypaliłam
-Tak, jestem zazdrosny.-odparł zupełnie stanowczo. Zamurowało mnie. Najzwyczajniej w świecie.
-Giulio, wymagasz ode mnie czegoś czego nie jestem w stanie ci zaoferować.-wydusiłam z siebie
-Wcale nie. Zanim on się tu zjawił było zupełnie inaczej między nami.
-Jeśli dałam ci jakikolwiek powód żebyś tak myślał to przepraszam, ale dla mnie byłeś i będziesz tylko przyjacielem.
Moje ostatnie słowa musiały go zaboleć. Widziałam to w jego oczach. Ale taka była prawda. Choć czasem trudno się z nią pogodzić, trzeba ją przyjąć do wiadomości. Nie chciałam żeby dalej wmawiał sobie ,że ja coś do niego czuję. Tak było po prostu lepiej dla niego choć wiedziałam ,że po tych słowach może być koniec przyjaźni.
-Przepraszam.-rzucił
-Ale za co?-spytałam zdziwiona
-Za to.-odparł i mnie... pocałował. Po tym czynie odszedł zupełnie bez słowa znikając za rogiem uczelnianego korytarza. Stałam jak wmurowana. W życiu bym się nie spodziewała po nim czegoś takiego. Wróciłam do mieszkania dosłownie na pięć minut żeby się przebrać po czym udałam się do hali gdzie miał być rozgrywany mecz. Zajęłam wyznaczone miejsce i w spokoju oczekiwałam na rozpoczęcie meczu. Nieopodal mnie usiadł Giulio i z wielką uwagą przyglądał się mojej osobie. Byłam na niego może i troszeczkę zła, ale chyba miałam prawo. Uciekałam wzrokiem tylko żeby nasze spojrzenia się nie spotkały. Wreszcie zaczął się mecz. Standardowo odegrano hymny narodowe, przedstawiono pierwsze szóstki obydwu zespołów po czym zaczął się mecz. Jak też dnia ubiegłego mecz był bardzo zacięty, mimo iż było to towarzyskie spotkanie żadna z drużyn nie zamierzała odpuszczać. Spotkanie zakończyło się wynikiem trzy do dwóch dla reprezentacji Polski. Po meczu zauważyłam ,że Bartman mnie dostrzegł i dyskretnie przywoływał do siebie. Zaczęłam zmierzać w jego kierunku dopóki Piotrek skutecznie mi to uniemożliwił.
-Tym razem mam dla ciebie niespodziankę i to przy sobie.-powiedział uradowany ,a w tym samym momencie ktoś zakrył mi dłońmi oczy. Od razu rozpoznałam ,że muszą należeć do kobiety. Po chwili doszłam też do jakiej.
-Maja!-pisnęłam, w tej chwili zdjęła dłonie z moich oczu i wyściskałam ją.-Co ty tutaj robisz?
-Przyjechałam odwiedzić przyjaciółkę głuptasie.
-Ej, a mi mówiłaś ,że na mecz przyjechałaś.-odparł ze smutkiem Piotrek, a my się zaśmiałyśmy
-Jeśli zadowolę was obydwoje, w obydwu celach tutaj jestem.-uśmiechnęła się- A my moja droga idziemy teraz na kawę bo mamy tyle do obgadania.
Kiwnęłam z wymuszonym uśmiechem głową. Nie tak planowałam spędzić to popołudnie, ale nie mogłam odmówić i wyjawić swoich prawdziwych planów. Poszłyśmy razem z Mają do małej knajpki nieopodal hali. Zamówiłyśmy po kawie.
-Ale się zmieniłaś.-powiedziała nieodrywając ode mnie wzroku
-W jakim sensie?
-Z wyglądu i charakteru. Nie poznaję cię normalnie.
-Ale to dobrze czy źle bo nie wiem?-spytałam śmiejąc się
-Dobrze.-wyszczerzyła się- Piotrek mówił ,że rozmawiałaś ze Zbyszkiem...
-Rozmawiałam.-potwierdziłam
-I nic więcej mi nie powiesz?
-Rozmowa jak rozmowa.-wzruszyłam ramionami dopijając kawę ówcześnie przyniesioną przez kelnera
-Zwłaszcza gdy rozmawia dwójka dorosłych ludzi zachowujących się jak dzieci.
-Co masz na myśli?
-Może nie postąpił dobrze, nie wiem jakbym postąpiła na twoim miejscu, ale powinniście porozmawiać jak dorośli ludzie, wyjaśnić sobie wszystko. Przecież widać ,że obydwoje nie możecie bez siebie żyć.
Nie chciałam jej oszukiwać, ale też nie chciałam żeby dowiedziała się o naszych ustaleniach z Bartmanem. Miałam nieodpartą chęć jej powiedzieć, ale ugryzłam się w język.
-Ja jestem szczęśliwa tutaj, on w Polsce ,więc po co?-spytałam udając zupełną ignorancję co do osoby atakującego
-No jak dzieci.-zaśmiała się- Jeśli cię to uszczęśliwi on nikogo nie ma. Chyba ,że ty mi nie mówisz do końca prawdy i kogoś masz.
-Gdybym kogoś miała, wiedziałabyś o tym pierwsza.-odparłam
-A co z tym Giuliem?
Westchnęłam głośno. Trafiła z tematem, jakby coś wyczuwała.
-To mój przyjaciel.
-Przystojny przyjaciel.-dodała
-Mam powiedzieć Piotrkowi?-zapytałam z uśmiechem
-No co? Ja tylko stwierdzam fakty. A nie jest?
-No jest...-odparłam
-To w czym problem?
-W tym ,że nic do niego nie czuję, to mój przyjaciel i nikt więcej.
-Może po prostu boisz się mu zaufać do końca?
-To nie tak.-skrzywiłam się- Po prostu nie ma między nami tej chemii, dobrze się czuję w jego towarzystwie, ale to by było na tyle.
-Daj mu szansę.-wypaliła
-A ty co, jego adwokat?-zaśmiałam się
-Nie, ale pasujecie do siebie.
-Nie znasz go.-zaprotestowałam
-Znam z twoich opowieści wystarczy.-uśmiechnęła się- Albo nie chcesz dać mu się do siebie zbliżyć bo dalej czujesz coś do Bartmana.
-Proszę cię, daj spokój.
-Nie dam spokoju, po to tu jestem, myślisz po co bym przyjeżdżała? Muszę cię przywołać do porządku.
-A może po prostu mam być starą panną?
-No proszę cię, a ja zakonnicą w takim układzie.-zaśmiała się
-Dobra my tu o mnie, mów co tam u was?
-Co mam mówić? Dobrze, nawet bardzo. Ale wszystko w sumie wiesz.-uśmiechnęła się
-Jakieś poważniejsze plany?
-Mnie pytasz?-zaśmiała się
-W sumie racja. Muszę przeprowadzić męską rozmowę z Piotrkiem.
W tym momencie ktoś zaczął się do mnie dobijać. Nie wypadało mi wyjść, więc wyciszyłam telefon. Za chwilę dostałam sms'a.
Jak się wyrwiesz Mai, daj znać :) ZB.
-Zgaduję ,że sms od jakiegoś przystojniaka bo się uśmiechasz od ucha do ucha.
-Ja? Gdzie tam.
-Nie mówisz mi wszystkiego przebrzydła kobieto.
-Nie chcę o tym mówić. Za wcześnie.
-Czyli mam rozumieć ,że jest jakiś amant?
-Można tak powiedzieć.-odparłam nieśmiało
-Ja osobiście popieram i nie popieram Zbyszka jako kandydata na twojego partnera, ale skoro kogoś innego masz to się cieszę.
-Nie będziesz mnie dopytywać kto to taki?
-Nie. Skoro mówisz ,że jest jeszcze na to za wcześnie to rozumiem.-odparła- Przystojny chociaż?
-I to jak.-uśmiechnęłam się na samą myśl o siatkarzu o którym rzecz jasna nie miała zielonego pojęcia
-Już widzę minę Bartmana jak się dowie ,że kogoś masz.-rzuciła triumfalnie.
Gdyby wiedziała, że o nim mowa... Cudem powstrzymywałam się od śmiechu co musiała zauważyć.
-Coś się stało?
-Właściwie to tak. Giulio jest zazdrosny.
-Zazdrosny?-powtórzyła- Widzę nie możesz się opędzić od adoratorów.
-Daj spokój. Na domiar złego jeszcze mnie pocałował.
Po moich słowach myślałam ,że zaraz będzie musiała zbierać szczękę z podłogi. Rzadko jej się to zdarzało bo aż zaniemówiła.
-I co, dałaś mu w twarz czy coś w tym stylu?
-Oszalałaś?-zaśmiałam się- Po prostu zaniemówiłam. Nawet nie pomyślałabym ,że mógłby to zrobić.
-Zwłaszcza ,że kogoś masz, bo to nie on?-skinęłam głową na potwierdzenie-Ciekawie tu masz.
-Czasami aż za bardzo.
-To wracaj do Polski. Bo planujesz wrócić prawda?-spytała niepewnie
-Pewnie ,że planuję. Już się doczekać nie mogę.
-Zakupy bez ciebie czy popołudniowa kawa to nie to samo.
-Jeszcze cztery miesiące, jakoś wytrzymasz.
-No nie wiem jak Piotrek, bo zakupy to nie jego ulubione zajęcie.-zaśmiała się
-Przy tobie to on cierpliwości nauczy się w mig. Jak już tego nie zrobił.
Zeszło nam jeszcze jakąś godzinę. Mimo iż bardzo często ze sobą rozmawiałyśmy musiałyśmy omówić dosłownie wszystko. Odprowadziłam Maję pod sam hotel w którym się zatrzymała.
-Do kiedy tutaj jesteś?
-Jeszcze dwa dni.-odparła-Byłabym zapomniała, za miesiąc w Warszawie chłopaki grają z Brazylią.
-I co w związku z tym?
-Mam wolny bilet. Wiesz o co mi chodzi.
-Wiem. Muszę zapytać czy dostanę wolne, akurat wtedy chyba Zuza ma termin to trzymaj bilet dla mnie.-uśmiechnęłam się. Za moment pożegnałam się z nią i udałam się w drogę powrotną do domu informując przy tym atakującego ,że uwolniłam się od Mai.
Było po dziewiętnastej, mnóstwo ludzi przechadzało się ulicami Maceraty. Wstąpiłam na drobne zakupy do osiedlowego marketu. Szłam w spokoju w kierunku osiedla zamieszkałego przeze mnie i ciocię.
-Może pomogę?-dało się usłyszeć za plecami
-Oczywiście.-podałam mu zakupy ,który chwycił w jedną rękę, a drugą ujął moją dłoń
-Trener wie ,że szlajasz się tak po mieście?
-Powiedzmy.-wyszczerzył się
-O której musisz być z powrotem?
-Na poranny trening.-uśmiechnął się łobuzersko ,a ja tylko zaśmiałam się kręcąc głową. Za chwilę dotarliśmy do mieszkania. Ja zajęłam się rozpakowywaniem zakupów, a siatkarz penetrowaniem mieszkania.
-Pomóc?
-Nie, poradzę sobie.-odparłam-Głodny?
-Jak wilk.-uśmiechnął się- Mówiłaś ,że mieszkasz z ciotką.
-Tak, nie ma jej. Jest w Mediolanie, ma jakieś sprawy zawodowe ,a potem SPA z przyjaciółką.
-Czyli masz wolną chatę.
-Można tak powiedzieć.-zaśmiałam się i wzięłam się za przygotowywanie kolacji. Po pół godziny gniazdka ze szpinakiem były gotowe do konsumpcji za którą zaraz się zabraliśmy. Po skończonym posiłku siedliśmy w salonie z lampką półwytrawnego wina.
-Wydusiła coś z ciebie?
-O nas? Nic kompletnie. Wie tylko tyle ,że kogoś mam na oku.
-A kogo to? Czyżby jakiegoś Włocha?
-A czyżbyś był zazdrosny?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie
-Ja? Gdzie tam. Ale kolega mi się nie podoba.
-Zazdrośnik.-pokazałam mu język
-Proszę cię, jak widziałem jak na ciebie patrzył...
-To co?-zapytałam przekomarzając się z nim
-Nawiasem mówiąc nie lubię gościa.
-Nie znasz go.-zaprotestowałam
-Wystarczy ,że do ciebie się przywala.
-Ojojo jaki zazdrośnik. Jeśli cię to uspokoi jedyny facet do którego coś czuję siedzie teraz koło mnie.
-No powiedzmy.
-Powiedzmy?
-Nie przekonałaś mnie za bardzo.-wyszczerzył się
-A to już twój problem mój drogi.-uśmiechnęłam się i chciałam wstać jednak skutecznie mi to uniemożliwił jednocześnie przyciągając do siebie. Objął mnie swoimi silnymi ramionami. Czułam każdy jego oddech, każde bicie serca. Zapach perfum drażnił moje nozdrza. W pewnym momencie wpił się w moje usta. Nie całował delikatnie, całował bardzo namiętnie błądząc swoimi dłońmi po moim ciele. I znów poczułam ten przyjemny dreszcz. Znów był blisko, tak blisko jak mi tego brakowało przez ostatnie miesiące. Czułam jak jego dłonie powoli wędrują pod moją koszulką.
-Nie musisz wracać dzisiaj?-spytałam w przerwie między pocałunkami
-Jeśli chcesz..
-Nie wracaj.-odparłam cicho po czym wróciliśmy do poprzedniej czynności.
Z wielką zwinnością pozbył się mojego t-shirtu. Czy protestowałam? Nie, nie chciałam protestować. Było tak cudownie jak kiedyś. Wszystko wróciło, wszystkie uczucia i wspomnienia odżyły w jednym momencie. Czułam jego ciepło, jego dotyk. Cała aż drżałam. Pierwszy raz od blisko sześciu miesięcy kochaliśmy się. Pierwszy raz od tegoż też czasu usłyszałam od mężczyzny dwa magiczne słowa. Poczułam się wtedy naprawdę szczęśliwa, czułam ,że znowu kocham i jestem kochana, po prostu ,że mam dla kogo wrócić do Polski.
Nazajutrz obudziłam się wtulona w silne bartmanowe ramiona. Wszystko to wydawało mi się snem, a jednak nie śniło to mi się. Naprawdę tutaj był. Zdałam sobie sprawę z tego ,że przez ostatnie miesiące nie dość ,że oszukiwałam wszystkich dookoła to jeszcze samą siebie twierdząc ,że to skończone.
-Długo już nie śpisz?-wyrwało mnie z zamyśleń pytanie
-Wystarczająco długo żeby stwierdzić ,że wyglądasz strasznie niewinnie jak śpisz.
-I kto to mówi.-pokazał język- Jeszcze dwa dni.-dodał odgarniając kosmyk moich włosów z twarzy
-A potem widzimy się za miesiąc.
-Za miesiąc?-spytał zaskoczony
-Będę wtedy w Warszawie bo Zuza ma termin, a z Mają wybieramy się na wasz mecz.-po moich ostatnich słowach aż rozpromieniał i w odpowiedzi mocno mnie przytulił. Wspomniane zajęcie przerwał dzwonek do drzwi.
-Spodziewasz się kogoś?-pokręciłam głową w odpowiedzi na jego pytanie. Po cichu zerwałam się z łóżka narzucając sobie jego koszulką i łapiąc z łazienki szlafrok na palcach podeszłam do drzwi. Spojrzałam przez wizjer.
-O cholera...-zaklęłam po cichu.
_____________________________________________________________________
Przepraszam za zwłokę z dodaniem rozdziału, ale w poniedziałek byłby już dodany gdyby nie pewnie zbieżności czy raczej złośliwości losu. We wtorek miałam przyjemność być na stadionie narodowym na meczu eliminacyjnym MŚ w piłkę nożną naszych orłów i przyznam ,że jestem naprawdę zadowolona z wyjazdu. Hymn odśpiewany przez ponad 42tys. robi wrażenie, tak samo sam obiekt, z grą nieco gorzej, ale zwycięstwo jest ;-) Dzisiaj trzeci mecz JW-Zaksa, komu kibicujecie? Ja osobiście nie mam tu faworyta choć marzy mi się finał Sovia-Jw ;) Nowy rozdział dzisiaj już zaczęłam pisać, najprawdopodobniej jutro ;>
pozdrawiam i zmykam do kuchni bo szał świąteczny czas zacząć :*
EDIT: Ktoś kiedyś zarzucił temat aska blogowego, więc proszę KLIK. Kierujcie tu wszelkie pytanie o bloga i nie tylko :)
Wiedziałam, że będą znów razem. ;D./ To było wiadome, jeszcze tym bardziej, że tak ich ciągnęło do siebie, nie ma co, ha! ;D. Swoją drogą to Giulio pewnie się w niej zakochał, ale przecież ona ma Bartmana i z nim jest szczęśliwa, więc po co on ma się w to wtrącać? ;). No właśnie, nie ma sensu, o! I stawiam, że to mniej lubiany Giulio przyszedł do niej, bynajmniej tak mi się wydaje. ;D.
OdpowiedzUsuń;*
Widzisz :D Jak widać, chłopak wpadł niestety bez wzajemności :> A tego to już nie zdradzę :)
Usuń:*
ale wybrałaś moment na przerwanie:/ jak ja wytrzymam do nastepnego rozdziału :(((
OdpowiedzUsuńLena i Zbyszek wielki powrót:D oby tylko sie nie namąciło zanim Lena wróci do Polski:))
no i czuję, że Giulio tak łatwo nie odpuści;)
pozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
wiem, okropna jestem ;-) zobaczymy jak to będzie ;))
Usuńpozdrawiam c:
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo, no cieszę się, że Lena i Zbyszek są razem.Tylko ten Giulio denerwujący chłopak.Musiałaś przerwać w takim monecie? Dodaj szybko kolejny.Zapraszam.
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
Musiałam, zła kobieta ze mnie :P Jutro będzie nowy :>
Usuńpozdrawiam c:
Lena i Zbyszek <3 Jak to ładnie brzmi ;3 Cieszę się że są razem ;) Tylko obawiam się Giulio,który może jeszcze namieszać ;) Rozdział świetny!
OdpowiedzUsuńJeju!!! Resovia-JW!! Wymarzony finał!! Czekam z niecierpliwością na mecz i koleiny rozdział. :)
Tymczasem zapraszam do siebie na 2 bloga ;3
http://4volleyball44.blogspot.com/
Częściej zapraszam do siebie ;)!!
Pozdrawiam ;D
Nie tylko ty :D Zobaczymy co to wymyśli ;) Dziękuję :)) Chętnie zajrzę c:
UsuńPozdrawiam :))
Nawet nie wiesz jak sie ciesze ze sie zeszli!! tylko tak jak wyzej obawiam sie ze Giulio nie da jej spokoju wgle co on sobie myslal calujac ja? ona ma Bartmana chociaz mysle ze dla niego to zaden argument
OdpowiedzUsuńA ja cieszę się ,że się podoba :)
UsuńPrzepraszam, ze wcześniej nie komentowałam.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. myślę, że to Maja przyszła. Ale nie będę spekulować, tylko czekam na kolejny rozdział.
Tymczasem zapraszam do siebie: http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/ Pojawił się nowy rozdział
Pozdrawiam, no_princess :*
Nic się nie stało ;)
UsuńZobaczymy kogo to przyniosło :)
moja pierwsza myśl: ciotka za drzwiami albo Giulio z kwiatami, jestem ciekawa czy trafiłam , nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;)
Hm ciekawy pomysł, ale zobaczymy któż to :D
Usuńpozdrawiam ;)
Jeju, w takim momencie przerywać! Nie można tak :c
OdpowiedzUsuńFajnie, że się znowu zeszli, pasują do siebie i widać, że trudno im żyć osobno :D
Tylko co ten Giulio robi? Coś czuję, że może jeszcze namieszać :c
Ajjj, hymn na Narodowym cudowny *__* Przeżyłam dwa razy i chcę więcej! :DD
Właśnie, też czekam na finał Sovia - JSW ;D Ale już to chyba pisałam ;o
Ok, ok, pozdrawiam i życzę powodzenia w kuchni :DD
volleyball-journalist.blogspot.com
Wiem, ja to jestem złą kobietą :D Zobaczymy co tam jeszcze pokażę. Aj tak zgodzę się, ciary niesamowite! :D
UsuńPrzydadzą się! :D
pooozdrawiam C:
Jejku. Jeszcze dużo rzeczy może się wydarzyć, nim wyjedzie do Polski.;D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że właśnie się wydarzy. A ja myślałam, że to będzie takie dramatyczne, a tutaj kurcze się zeszli.:) *A ja kibicuję JSW. A później fajnal.:D
Mój wymarzony.
Czekam na następny i pozdrawiam.:D
Wydarzy się, wydarzy, spokojnie :D Mój to samo ;)
Usuńpozdrawiam c:
Jestes mistrzynią w budowaniu napięcia :D Zawsze kończysz w takim momencie, że chce się do Ciebie wracać ;D Choć nie tylko dlatego, ale o tym już doskonale wiesz :) Po prostu świetnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Lenka jest blisko Zibiego, cieszę się, że pogadała z Majką. Co więcej - fajnie ze Majce i Piotrkowi dobrze się układa ;)
Widać, że nasza para tęskniła za sobą. Miłośc buduje się od nowa i mam nadzieję, że znów nastaną dni pełne harmonii, jak dawniej :)
Ale zachowanie Giulia mnie zadziwia. Znowu taka cicha woda a brzegi rwie. To, że mógł się zakochać w Lence - można było wybadać, ale że tak się bedzie zachowywał? Widać, że odzywa się w nim ten prawdziwy, włoski temperament :)
pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie na nowy rozdział :*
naranja-vb.blogspot.com
Hah to miło :D Jej miło mi to czytać, naprawdę :)
UsuńZobaczymy jak potoczą się ich losy no nic zdradzić nie mogę ;)
pozdrawiam i już zaglądam :*
zgodzę się z przedmówczynią ;) co tu dużo pisać, jesteś genialna :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
miło ,że tak sądzisz c: dzięękuję :))
Usuńpozdrawiam :)
Przepraszam, przepraszam, ale chylę czoła przed tobą.
OdpowiedzUsuńPiszesz po prostu świetnie, a poza tym podziwiam za to, że potrafisz pisać długie rozdziały, co jest rzadkością :P Sama nie opanowałam tej sztuki :D
Czekam na następne, z wielką niecierpliwością.
Wesołych Świąt życzę i dużo weny twórczej :*
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział: wwww.miloscisiatkowka.blogspot.com
* www.miloscisiatkowka.blogspot.com
UsuńJejciu, dziękuję bardzo!:> E tam, z czasem to przychodzi, spokojnie! :) Dziękuję bardzo, na pewno się przyda i wzajemnie :*
UsuńSerdecznie zapraszam na nowy rozdział, który pojawił się na http://zagubiona-zatracona.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńjuż lecę czytać ;))
Usuńjuż lecę czytać :)
OdpowiedzUsuń