piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział III.

ROZDZIAŁ III.
Czas mijał w zastraszająco szybkim tempie. Nim się obejrzałam minęła jesień i był już koniec zimy. Zbyszek od czasu do czasu się do mnie odzywał, a to pisał, a to dzwonił, nasze relacje określały się do znajomości co bardzo mi odpowiadało. Na studiach wszystko było w jak najlepszym porządku, zaliczałam wszystko z nadmierną łatwością. Odbywałam też przy okazji staż w rzeszowskim szpitalu. Stawałam na nogi po tym wszystkim co mnie spotkało. Choć te niemiłe wspomnienia czasem wracały starałam się o nich nie myśleć. Po prostu było, minęło, życie toczy się dalej.  Rodziców odwiedzałam rzadko, dalej wypominali mi wydarzenia do których najchętniej bym nie wracała pamięcią. Znalazłam sobie też nowe hobby, kiedyś na ulicy zaczepiła mnie kobieta z agencji modelek i zaprosiła na sesję. Nie mając nic przeciwko zgodziłam się i tak też zaczęła się moja mała przygoda z fotomodelingiem. Nie traktowałam tego zbyt poważnie, po prostu jak dobrą zabawę czy dodatkowe hobby. Nie miałam prawie w ogóle wolnego czasu, ale to lepiej, nie miałam czasu myśleć nad tym wszystkim. Tak też upływały kolejne miesiące i zbliżał się czerwiec. A co za tym idzie rozgrywki reprezentacji w Katowicach, a dokładniej liga światowa. Zgodziłam się, gdzieś w duchu cieszyłam się ,że wreszcie zobaczę Zbyszka. Na miejscu byłyśmy pierwszego czerwca, nawet nie zdążyłyśmy dotrzeć do hotelu i musiałyśmy pędzić od razu na mecz. Polacy wygrali bez większych kłopotów z Finlandią. Nie pchałyśmy się do siatkarzy, nie miałyśmy najmniejszych szans z tym tłumem ,który się tam zebrał. Wyszłyśmy bocznym wyjściem. Powoli zmierzałyśmy w kierunku hotelu aż ktoś mnie zawołał. Momentalnie się obróciłam. Nie widziałam wyraźnie kto mnie wołał bo było już ciemno, ale widziałam ,że postać ta zbliża się moim kierunku. Maja stwierdziła ,że nie będzie przeszkadzać i poszła do hotelu.
-Pamiętasz jeszcze jak mam na imię.-powiedziałam widząc przed sobą Zbyszka
-Jakbym mógł nie pamiętać?-spytał obdarzając mnie promiennym uśmiechem
-No nie wiem, cały czas mecze, treningi, wywiady, fanki to mogłeś zapomnieć.-odparłam
-O tobie nigdy.-dodał-Przejdziemy się?
Wzruszyłam ramionami i ruszyliśmy przed siebie.
-Co słychać ogółem?-spytał
-Jakoś leci. Mam staż w szpitalu, na studiach wszystko pozaliczane.
-I do tego kariera modelki?-spytał z uśmiechem
-Skąd wiesz?-spytałam zaskoczona
-Co ty myślisz ,że nie mam konta na takim portalu jak facebook?-uśmiechnął się
-I wszystko jasne.-zaśmiałam się
-Widzę masz dobry humor.
-Zawsze taki mam.-odparłam
-Udam ,że tego nie słyszałem.-uniósł kącik ust ku górze, a ja parsknęłam śmiechem
-Po prostu uznałam ,że nie ma co rozpamiętywać tego co było kiedyś, po prostu trzeba iść do przodu.
-I bardzo dobrze. Przy okazji uznałaś ,że postawa feministki też nie jest dla ciebie.
-Zabawne.-pokazałam mu język. Chyba po raz pierwszy byłam tak otwarta wobec niego. Aż sama byłam zdziwiona swoją postawą.
-Wiesz co ci powiem?-spytał patrząc na mnie- Mimo ,że nie znamy się jakoś bardzo dobrze brakowało mi ciebie.
-Fanki nie wystarczające w Jastrzębiu?
-Na to wygląda.-uśmiechnął się-Zdecydowanie wolę te rzeszowskie.
-No wiesz, Maja jest do wzięcia.-odparłam
-Tylko ona?-spytał stając tak ,że nasze twarze dzieliły tylko centymetry ,a ja stałam wpatrując się w jego tęczówki.
-W Rzeszowie jest sporo fanek chętnych na partnerki Zbigniewa Bartmana.-odpowiedziałam unosząc lekko ku górze kąciki ust
-One mnie nie interesują.-odparł z szelmowskim uśmiechem
-W takim razie kto cię interesuje?
-Na przykład pewna piękna pani ,która teraz tutaj stoi.-powiedział po czym wyraźnie się do mnie zbliżył tak ,że nasze twarze dzieliły wręcz milimetry
-Co my robimy? Przecież się ledwo znamy.-rzuciłam przerywając błogą chwilę
-W takim razie poznajmy się lepiej.
-Ale to nie ma sensu. Ty jesteś sportowcem, co rok jesteś gdzie indziej, praktycznie nie bywasz w domu, to się po prostu nie uda.
-Przecież wszystko da się pogodzić.
-Nie zawsze.-odparłam nieco odsuwając się od niego
-Daj mi szansę.-powiedział wręcz błagalnym tonem i złapał mnie za rękę-Będę teraz grał w Rzeszowie.
-Mówisz to żeby mnie przekonać?-spytałam
-Trochę tak.-westchnął-Słuchaj, ja wiem jakie krążą o mnie opinie min., ale proszę cię, jedna, jedyna szansa.-powiedział wręcz błagalnym tonem
-Dlaczego ci tak strasznie na tym zależy?-spytałam siatkarza
-Bo na tobie mi zależy.-odparł
-Dobrze, jeden miesiąc.-powiedziałam ,a ten popatrzył na mnie nieco zdezorientowany- Na ten miesiąc zapominam o wszystkim, wszystkich urazach i całej przeszłości. Po prostu miesiąc żeby się lepiej poznać.
-A co potem?-spytał ,a ja bezradnie wzruszyłam ramionami
-Jak nic z tego nie wyjdzie to po prostu jak gdyby nigdy nic o sobie zapomnimy, zapomnimy o tym ,że się w ogóle poznaliśmy i każde wróci do swojego życia. Jakby nic nigdy się nie wydarzyło.-powiedziałam ,a siatkarz przytaknął
-Tylko ja mam teraz ligę światową...-wymamrotał
-W takim razie do sierpnia. Ni krócej ni dłużej.
-W takim razie zgoda.-uśmiechnął się szeroko i nieśmiało złapał mnie za dłoń- Trochę okrutne reguły wymyśliłaś.
-Życie.-odparłam krótko wymuszając uśmiech.
Weekend w Katowicach upłynął szybko. A to chodziłyśmy z Mają na mecze, a w wolnej chwili realizowałam plan i spotykałam się ze Zbyszkiem. Przyznam ,że gdy nie trzymałam już go na tak duży dystans i pozwoliłam mu się do siebie zbliżyć nasze relację zdecydowanie się zacieśniły. Dosyć dobrze się dogadywaliśmy, gdy siatkarz wyjeżdżał na rozgrywki ligi światowej czy do Brazylii czy gdzie indziej potrafiliśmy długim godzinami rozmawiać na skypie czy smsować. Dalej gdzieś w mojej podświadomości był ten strach, strach ,że znowu ktoś mnie skrzywdzi ,nijak nie potrafiłam go sobie wybić z głowy. Wiedziałam ,że istnieje taka możliwość, ale nawet nie wyobrażałam sobie żeby mógł to zrobić. Naprawdę zaczęło mi na nim zależeć. Nie mogłam się doczekać następnego spotkania, następnej rozmowy. Od weekendu w Katowicach widzieliśmy się raptem może trzy razy, dlatego tak czekałam na 19 czerwca. W ten dzień chłopaki wracali z Tampere do Warszawy. Postanowiłam nic nie mówiąc zrobić atakującemu niespodziankę i razem z Mają wybrałyśmy się na lotnisko. Gdy byłyśmy już w budynku, można było dostrzec dosyć sporą liczbę kibiców czekających na siatkarzy. Nie przeciskałyśmy się do przodu, cierpliwie czekałyśmy kilka metrów od kibiców.
-Proszę, proszę, kogo ja to spotykam.-usłyszałam za sobą dobrze mi znany męski głos.

6 komentarzy:

  1. Dobrze ,że dała mu szansę! podoba mi sie co raz bardziej! :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no, no. ;D. Wiedziałam, że będzie ze Zbyszkiem, wiedziałam. xD
    A tak swoją drogą.. To stawiam, że albo to Zbyszek do niej podszedł, albo ten koleś za którego miała wyjść. ;D. Jednak prędzej stawiałabym na tego drugiego. ;D

    Czekam na kolejny! ;-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem ci ,ze z kadym kolejnym rozdzialem co raz lepiej piszesz! :DD

    OdpowiedzUsuń