wtorek, 22 stycznia 2013

Rozdział I

ROZDZIAŁ I.
Nie wiem dlaczego byłam dla niego taka nieuprzejma i oschła. Może po prostu bałam się zbliżyć do mężczyzny po tym co zrobił mi mój niedoszły mąż? Ostatnie czego teraz potrzebowała to facet. Postanowiłam trzymać ich na dystans, bynajmniej do czasu kiedy ta cała kumulująca się we mnie złość opadnie. Nie chciałam się z nikim teraz wiązać, to wszystko było jeszcze zbyt świeże. Podczas tego spaceru tak się zagłębiłam w rozmyślaniu nad tym co dalej ,że o mało co byśmy się nie spóźniły na mecz. Mimo ,że byłam wręcz asportowa to hala wypełniona po brzegi kibicami w biało-czerwonych barwach i śpiewających hymn zrobiła na mnie wrażenie. Miałyśmy wyśmienite miejsca, jakimś cudem moja współlokatorka załatwiła nam vipowskie wejściówki na cały turniej. Gdy przyszłyśmy rozgrzewka dobiegała końcowi i Maja wielce podekscytowana zaczęła mi wskazywać po kolei wszystkich siatkarzy po drodze wygłaszając krótką notatkę biograficzną o każdym z nich. Siedziałam tylko i cierpliwie wysłuchiwałam. Jednego po tym monologu byłam pewna, tego ,że mój nowy znajomy był siatkarzem reprezentacji Polski. O dziwo mecz mnie wcale nie nudził, wręcz przeciwnie, byłam zadowolona gdy nasza reprezentacja wygrała trzy do dwóch z Bułgarami, ale niestety mój nowy znajomy doznał kontuzji co wywołało prawie łzy u Mai ,której był ulubieńcem. Tym razem nie dopchała się do żadnego siatkarza i wracała zrezygnowana do hotelowego pokoju. Jak co wieczór miałam w zwyczaju wyszłam przejść się plażą, było dosyć późno, więc za wiele osób na niej nie było. Dalej myślałam nad tym co się wydarzyło miesiąc temu, nie mogłam dalej zrozumieć jak on mógł mi to zrobić. Kochałam go, chciałam z nim spędzić resztę życia, niestety przeliczyłam się. Okazał się takim samym palantem jak większość facetów. Chciałam nienawidzić ich wszystkich za to, ale wiedziałam  ,że tak nie można. Wierzyłam ,że jeszcze kiedyś spotkam tego jedynego, tego ,któremu będę mogła zaufać, temu ,który mnie nie skrzywdzi. Wtedy mimowolnie z moich oczu popłynęły łzy.
-Nie płacz, nie warto przez takich jak on płakać.-powiedziałam cicho sama do siebie i otarłam łzy.
Dalej nie rozumiałam jak w jednej chwili mogłam tak wiele stracić. Tego ot tak zapomnieć się nie dało, zwłaszcza ,że zarówno on jak i moja była już najlepsza przyjaciółka wydzwaniali do mnie nawet kiedy zmieniłam numer. Jedyne czego chciałam w tym momencie to zacząć życie od nowa, w nowym miejscu, z nowymi ludźmi, z czystym kontem. I miałam nadzieję ,że w Rzeszowie ta sztuka mi się uda. Wróciłam powoli do hotelu. Nikt nie kręcił się po holu, był zupełnie pusty. Po cichu weszłam do pokoju. Od razu poszłam pod prysznic i spać. Nazajutrz wstałam ,a Mai już nie było, zostawiła jedynie karteczkę
       "Jestem na porannym joggingu. Nie czekaj na mnie ze śniadaniem, wrócę po południu ;)"
No tak, cała ona, sport miała we krwi. Po chwili namysłu narzuciłam na siebie sukienkę przed kolano w marynarski wzory, nałożyłam delikatny makijaż ,a włosy splotłam w luźnego koka. Jak zwykle na stołówce roiło się od siatkarzy. Udało mi się w spokoju zjeść śniadanie i opuściłam jadalnię. Wskoczyłam na górę po torebkę i planowałam wybrać się na małe zakupy.
-Mam wrażenie ,że mnie nie lubisz.-powiedział znajomy głos ,a ja momentalnie odwróciłam się i moim oczom ukazał się Zbyszek o kulach
-Wydaje ci się.-uśmiechnęłam się lekko
-Jeśli nie dałem ci jakiegoś autografu czy coś w tym stylu to przepraszam.-zaśmiał się ukazując rząd swoich białych zębów
-Nie jestem fanką siatkówki.-odparłam
-Ale na meczu wczoraj byłaś.
-A skąd wiesz?-spytałam zdumiona
-Widziałem cię, siedziałaś w sektorze vip.
-Byłam tylko ze względu na przyjaciółkę ,która jest osobiście twoją wielką fanką, więc może jej byś pozajmował czas?
-A śpieszysz się gdzieś?-spytał
-Tak konkretnie to nie.-odparłam.-Ale planowałam zakupy, więc cię przeproszę.
-Dlaczego jesteś taka?-spytał kiedy chciałam już odejść
-Ale jaka?-spytałam z lekkim wyrzutem
-Taka oschła w stosunku do mnie. Nie wszyscy faceci są tacy sami.
-A skąd wiesz ,że o faceta chodzi?
-No to o kogo, o psa?-spytał z lekkim śmiechem
-Po prostu ktoś bardzo bliski bardzo mnie skrzywdził.-posmutniałam mówiąc to-Nie chcę o tym rozmawiać, zwłaszcza z kimś kogo ledwo znam.
-W takim razie chodźmy na kawę.-zaproponował ,a ja tylko zmierzyłam go wzrokiem- Zwykła koleżeńska kawa, nie daj się prosić.
Wywróciłam tylko oczami i chcąc nie chcąc zgodziłam się. Wbrew moim oczekiwaniom całkiem miło spędziliśmy przedpołudnie. Zbyszek nie był takim typem sportowca jakim według mnie być powinien. Nie uważał się za żadną gwiazdę, był zwykłym facetem o wielkim poczuciu humoru i wielkim uroku osobistym ,któremu nie sposób było się oprzeć.
-Udało mi się.-powiedział triumfalnie
-Ale co?-spytałam zdezorientowana
-Wywołać uśmiech na twojej twarzy.-powiedział zadowolony ,a ja tylko się uśmiechnęłam ,a niedługo potem wróciliśmy do hotelu bo zbliżała się godzina meczu. Miło nam się spędziło czas, nawet na chwilę zapomniałam o tym wszystkim co mnie spotkało. Może byłam nim zauroczona? Nie chciałam dopuszczać do siebie takiej myśli. Związek ze sportowcem to żaden związek. Z resztą o czym ja w ogóle myślałam? Nie chciałam się teraz z nikim wiązać ,a takimi myślami zaprzeczałam sama sobie.
-Coś ciekawego się wydarzyło jak mnie nie było?-spytała Maja
-Nic specjalnego.-odparłam obojętnie wzruszając ramionami-I dorwałaś tego Bartmana czy jak mu tam?
-Właściwie to go widziałam jak rozmawiał z Kubiakiem o jakiejś ładnej blondynce, ale nie miałam odwagi do nich podjeść. -po chwili namysłu dodała-Ty, a może oni o tobie rozmawiali?
-Żartujesz chyba, oni w życiu mnie nie widzieli na oczy, więc z czym do ludzi?
Zdąrzyłam odpisać na parę e-maili ,a Maja już wyciągnęła mnie z pokoju na mecz. Wręczyła mi też koszulkę ,którą kategorycznie kazała mi włożyć. Zwariować z nią można było, ale żeby już nie robić jej przykrości ku jej uciesze włożyłam ją. Po raz pierwszy w życiu miałam na sobie koszulkę reprezentacji, nie bagatela, bo z numerem dziewięć. Tak, baardzo ładnie. Mecz nasi siatkarze przegrali. Mimo to Maja kazała mi się przeciskać razem z nią po autografy i zdjęcia.
-A ty się nie przeciskasz po autograf?-spytał męski głos
-Jakoś to nie jest moim życiowym celem.-odparłam z pełną ignorancją w głosie
-Nawet ode mnie nie chcesz?-zaśmiał się i tym momencie dopiero zobaczyłam kto stał koło mnie
-Podziękuję.-odparłam-A ty przepraszam mnie śledzisz?
-Ja? Skąd, prędzej ciebie bym o to podejrzewał.-zaśmiał się
No tak miałam na sobie koszulkę reprezentacji i stałam jak głupia koło kłębiących się nieopodal fanek w celu zdobycia jakichkolwiek autografów.
-Już ci mówiłam, robię jej tylko przysługę ,że z nią przychodzę.
-Dobra, dobra, ja już wiem swoje.-uśmiechnął się.
Nasze dni w Gdańsku dobiegały końca. Jedyne co robiłam zamiast opalać się i chodzić na zakupy to latałam za siatkarzami. Brawo dla mnie. Siatkarze zajęli trzecie miejsce, Maja była prze szczęśliwa tak samo jak tysiące innych kibiców. Z trójmiasta wyjechałyśmy jedenastego lipca, po prostu jakby nic tam się nie wydarzyło, jakbym nikogo nie poznała, po prostu sobie wróciłyśmy do Rzeszowa. Kiedy weszłyśmy do naszego rzeszowskiego mieszkania od razu rzuciłam się na kanapę znajdującą się w salonie, a za chwilę usiadła koło mnie Maja.
-Len, to teraz mi powiesz co tam się właściwie wydarzyło?
-Nic się nie wydarzyło.-odparłam wzruszając ramionami
-Przecież widzę ,że jakoś inaczej się zachowujesz, już nie nienawidzisz całego świata w tym rasy męskiej.-powiedziała po czym dodała wyraźnie podekscytowana- A może ty tam po prostu kogoś poznałaś?
-Świętego Mikołaja, nie bądź śmieszna, po prostu minęło trochę czasu i pewne sprawy sobie już przemyślałam.
-A pomógł ci w tym jakiś nowy kolega!-dorzuciła triumfalnie
-A proszę cię...
-Tylko kto to może być? Pomyślmy.-i po chwili zaczęła wyliczać kogo mogłyśmy spotkać będąc w Gdańsku- Już wiem!-prawie ,że krzyknęła

7 komentarzy:

  1. czuje, ze cos między ta dwójka bedzie ;d;d

    czekam na nastepne genialne opowiadanko ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe jst dosyć, nieco inne, nie ma ze o wielka love z siatkarzem bo pracuje z repra albo bbrat siatkarz, tylko takie inne i fajne ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. No to mi się podoba ! Genialnie jak zawsze. ;>
    Jestem z Ciebie dumna, ot co ! ;-**

    OdpowiedzUsuń
  4. Zbyszek łatwo się nie poddaje ;) Dziwię się, że Lena okłamała Majkę to nie w porządku ;p że ona niby nie zna Zibiego? ta jasne. Miejmy nadzieję, że ta nie będzie jej miała tego za złe.

    OdpowiedzUsuń