piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział XXX.

ROZDZIAŁ XXX.
Czułam jego przeszywający wzrok na sobie. Przełknęłam głośno ślinę.
 -Co tu robisz?-wydukałam- Skąd w ogóle wiedziałeś kiedy przyjeżdżam?
 -Piotrek mi powiedział.-odparł niewzruszony
 -A gdzie on jest?
 -Musiał pojechać do rodziców do Żyrardowa.
 -A Maja?
 -Ma dwa projekty do oddania na jutro.-odparł
 -To oddelegowali ciebie mam rozumieć?
 -Nie do końca.
Zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc do końca sytuacji.
 -Mogli powiedzieć ,że nie mogą.-zauważyłam- Zadzwoniłabym po ojca.
 -Mogli, ale tego nie zrobili.
 -Następny genialny pomysł na pogodzenie.-rzuciłam z przekąsem
 -Inaczej byś nie zamieniła ze mną słowa.
 -Raczej nie.-odparłam
 -Nie chciałem tego mówić. W nerwach bywa ,że ludzie mówią rzeczy ,których potem się żałuję.
 -W nerwach zazwyczaj ludzie mówią zazwyczaj co tak naprawdę myślą.-odparłam
 -Ja tak nie myślę...
 -Ale nie zmienia to faktu ,że powiedziałeś co powiedziałeś. Czasu nie cofniesz.
 -Chciałbym. Naprawdę żałuję.
 -Słyszałam to już parę razy z twoich ust.-rzuciłam nieco ironicznie- Myślałeś ,że co, wpadnę nagle w toje ramiona i będzie zupełnie normalnie?
 -Nie, nie myślałem tak. Miałam jedynie nadzieję na rozmowę.
 -Nadzieja matką głupich jak mówią.-ciągnęłam z ironią w głosie
 -Dlaczego jesteś aż tak uparta? Może czasem trzeba schować dumę do kieszeni?
 -A co przyzwyczaiłeś się do łatwych dziewczyn ulegających od razu?!-podniosłam głos, a on patrzył na mnie niedowierzając słowom ,które wypuściłam właśnie ze swoich ust. Nie wiedziałam czemu właściwie to powiedziałam. Może po prostu dlatego ,że byłam na niego wściekła za to co wtedy powiedział? Smaczku dodawał fakt o jego rzekomo nowej dziewczynie.
 -Nie.-wydusił z siebie po dłuższej chwili osłupienia- Z tobą nigdy nie było i nie jest łatwo.
 -I nie będzie.-dodałam
Skinął głową jak gdyby tylko przytakując dla świętego spokoju.
 -Chcę porozmawiać.
 -Nie mogę. Mam rodzinne spotkanie za jakieś półgodziny.
 -Zależy mi na tym.
 -Dlaczego?-zapytałam
 -Bo zależy mi na tobie.-odrzekł
 -Tak bardzo ci zależy na mnie i spotykasz się z inną?
Trafiłam chyba w sedno. Spuścił wzrok na dół i głęboko westchnął.
 -Skąd masz takie informacje?
 -Myślisz ,że nie czytam prasy?
 -Wyolbrzymiają jak zwykle.
 -Odpowiedz mi w prost. Spotykasz się z kimś?
 -Czysto towarzysko, nic poważnego.
 -Wystarczy.-odparłam po czym odwróciłam się na pięcie i obrałam kierunek ku oczekującej na mnie Iwonie.
 -Jeśli zdecydujesz się ze mną porozmawiać możesz dzwonić o każdej porze dnia i nocy.-rzucił łapiąc mnie za dłoń ,którą natychmiastowo wyswobodziłam z jego uścisku i za moment znalazłam się koło cioci.
 -Zadzwoniłam po Marka.-rzuciła- Wszystko w porządku słońce?
 -W najlepszym.-odparłam siadając wymuszając uśmiech
 -Dlaczego go tak potraktowałaś?
 -Nie zasłużył na inne traktowanie.-odparłam
 -Nie wiem o wam poszło, więc nie wnikam.
Po kilku dłuższych chwilach w milczeniu przyjechał po nas wreszcie mój tata. Wyściskał mnie jak gdyby nie widział mnie dobrych kilka lat. Za moment też byłam w swoim rodzinnym domu w Wilanowie. Przywitałam się z Zuzią ,która akurat wraz z Michałem była w domu. Mimo zbliżającego się rozwiązania wyglądała na zupełnie spokojną i niemal podekscytowaną tym faktem. Po krótkiej rozmowie wraz z walizką udałam się do swojego dawnego pokoju. Rozpakowałam swoje rzeczy układając je na półkach w szafie.
 -Mama wraca za niecałą godzinę z kancelarii.-rzuciła pojawiając się w moim pokoju Zuza
 -Wiem o tym.-westchnęłam
 -To nie będzie łatwa rozmowa.
 -Jeśli w ogóle do niej dojdzie.
 -Musicie ze sobą porozmawiać bo to robi się nie do zniesienia. Zróbcie to dla mnie.-uśmiechnęła się klepiąc mnie po ramieniu, zupełnie tak samo jak robiła to kiedy byłyśmy młodsze i próbowała mnie pocieszyć.
 -A teraz przyznaj się starszej siostrze znalazłaś sobie tam jakiegoś kolegę?
 -Mam mnóstwo kolegów.-zaśmiałam się
 -Wiesz w jakim sensie.-puściła mi oczko
 -W tym sensie to nie. Nie mam czasu na głupoty.
 -Głupoty.-powtórzyła przedrzeźniając mnie
 -Teraz tak mówisz, z resztą w twoim wieku też tak mówiłam.
 -Mówisz jakbyś była starsza ode mnie co najmniej dziesięć lat.-odparłam
 -Może cztery lata to nie dużo, ale jednak trochę. Powoli trzeba myśleć o ustatkowaniu się.
 -Nigdzie jak na razie mi się nie śpieszy.
 -Tak, teraz najważniejsza kariera. Posłuchaj rady starszej bardziej doświadczonej siostry.-przerwała na chwilę spoglądając mi w oczy- Nie można uciekać od uczucia. Ono prędzej czy później wróci.
Po tych słowach zostawiła mnie samą w pokoju dając chwilę na przetrawienie słów ,które przed momentem wypowiedziała. Jedyne co teraz miałam to mętlik w głowie. Wszyscy w koło zabawiają się w życiowych doradców próbując ukierunkować moje za mnie. Przyznaję, powoli staje się to męczące. Bo przecież wydaję mi się ,że panuję nad tym co robię.. No właśnie, może mi się tak tylko wydaję? Tak naprawdę popadłam chyba w paranoję. Zagubiłam się zupełnie, nie odróżniam tego co czuje od tego co myślę.
Na dole usłyszałam jakże znany mi głos. Głos ,który przez kilka lat mojego życia czytał mi bajki na dobranoc, głos ,który gdy wchodziłam w okres dojrzewania radził, pouczał, a także karcił za złe zachowanie. Ciepły głos ,który koił ból gdy tylko byłam smutna. Głos ,którego tak naprawdę okropnie mi brakuje.
Zeszłam na dół. Gdy tylko mama mnie zobaczyła uśmiechnęła się. I nie był to uśmiech wymuszony. Był pełen ciepła i tęsknoty. Uśmiech ,którego nie widziałam już dawno na jej twarzy.
 -Mamo.-przechodzi przez gardło- Porozmawiajmy.
Skinięciem głowy wyraża pełną aprobatę. Siadamy w salonie na kanapie. Reszta rodziny zostawia nas zupełnie same i znika w innych zakątkach domu.
 -Wiem ,że ta sytuacja ,która zaszła między nami to tylko i wyłącznie moja wina. Byłam głupia, ślepa i do tego ogromnie zadufana w sobie. Spytasz pewnie dlaczego zadufana? Szczyciłam się przed koleżankami ,że moja córka znalazła sobie fantastycznego, ułożonego i pochodzącego z dobrego domu chłopaka. Byłam przekonana ,że to partner idealny dla ciebie. Gdy na miesiąc przed ślubem, dowiedziałam się o tym co zrobił nie ukrywam, ogromnie uraziło moją dumę. To była po części moja porażka bo to ja popychałam cię ku związkowi z nim. Teraz biję się w pierś za swoje postępowanie potem. Robiłam to bo byłam ogromnie zapatrzona w niego, marzyłam żeby mieć takiego syna i nie mogłam zrozumieć jego czynu. Nie chciałam cię zranić słoneczko, jak każda matka pragnę dobra i szczęścia swojego dziecka. Teraz już wiem, że moja mała córeczka nie jest już taka mała i ona sama będzie potrafiła odnaleźć to szczęście, a ja mogę co najwyżej jej kibicować i wspierać. Przepraszam, bardzo przepraszam.-przerwała.
 Można było dostrzec jak w jej oczach pojawiają się łzy. Nie odpowiedziałam nic. Jednym tchem wysłuchałam co miała mi do powiedzenia nie spuszczając z niej wzroku. Mówiła to zupełnie szczerze, widać było ogromny żal i pokorę w tym co mówiła, a także w emocjach pojawiających się na jej zatroskanej matczynej twarzy.
 -Masz prawo być na mnie wściekła i mieć mi to za złe. Zrozumiem.-dodała po chwili
 -Byłam zła, wściekła i rozgoryczona. Ale to już mam za sobą.-odparłam nieznacznie się uśmiechając. Nie odpowiedziała nic tylko przytuliła mnie najmocniej jak tylko potrafiła. Poczułam się wtedy zupełnie jakbym znów miała kilka lat. Długo jeszcze rozmawiałyśmy, w końcu miałyśmy kilka ładnych miesięcy do nadrobienia. Nie miałam oporów żeby powiedzieć jej o wszystkim co w moim życiu miało miejsce. Znowu mogłam w niej mieć oparcie. Widać było w jej minie ,że nie spodziewała się ,że aż tyle się działo.
 -Chociaż z nim rozmawiałaś?
 -Nie, nie zamierzam.-odparłam
 -Chyba jednak powinnaś.
 -Maaamo.-popatrzyłam na nią- Przypominam, raczej powinnaś być po mojej stronie.
 -I jestem.-uśmiechnęła się- Gdybym ja po każdej kłótni z twoim ojcem tak postępowała to małżeństwem dawno byśmy już nie byli.
 -Co chcesz przez to powiedzieć?
 -To ,że jestem strasznym uparciuchem.-zaśmiała się- Po prostu to ,że czasem jeśli ktoś jest dla ciebie ważny trzeba dumę schować do kieszeni bo potem można głęboko żałować pewnych decyzji.
 -Może i w pewnych przypadkach można tak postąpić, ale nie tutaj.
 -Decyzja należy do ciebie.
Rozmawiałyśmy jeszcze dosłownie chwilę. Mama musiała zająć się jakimiś papierkowymi sprawami, a ja postanowiłam się przejść.
Mijałam dobrze znane mi budynki, ulice i twarze. Wracały wspomnienia. To wszystko właśnie tutaj się zaczęło. Tutaj się urodziłam, stawiałam pierwsze kroki, uczyłam się, poznawałam ludzi ,którzy stali się dla mnie ważni, tutaj po raz pierwszy doznałam zauroczenia ,a także znaczenie kłamstwa, tutaj dorastałam. Tutaj się wszystko zaczęło i zarazem skończyło. Przechadzając się pewnymi uliczkami, czy koło pewnych miejsc wracały wspomnienia z nimi związane. Miło było wracać wspomnieniami do czasu kiedy żyło się beztrosko, bez obawy o dzień następny, bez tylu rozterek. Po prostu żyło się na całego nie martwiąc się o nic, a dzisiaj? Dzisiaj życie to nieustanna pogoń, pogoń za własnymi ambicjami, pracą i pieniędzmi. Górę biorą rzeczy materialne i nic nie możemy na to poradzić. W dzisiejszych czasach życie to nieustanna gonitwa, trwająca dopóty, dopóki i kresu dobiegnie nasze ziemskie życie.
Nim się zorientowałam byłam pod domem. Zjadłam w spokoju sałatkę warzywną ,której resztki wydobyłam z lodówki. W domu wszyscy gorączkowo gdzieś biegali.
 -Pali się?-zapytałam mamę przechadzającą koło kuchni
 -Prawie.-zaśmiała się- Jedziemy w odwiedziny do ciotki Eli. Jedziesz z nami?
 -A muszę?-skrzywiłam się na myśl o ciotce. Jak to mówią rodziny się nie wybiera. Była ogromnie ciekawska, wszędzie musiała wsadzić nos.
 -Nie musisz. Zuza też zostaje, jakby się coś działo dzwoń.
Za jakieś pół godziny dom wręcz opustoszał. Zostałyśmy tylko we dwie. Każda z nas zajęła się czym innym. Zuzia czytała jakiś poradnik dla przyszłych matek, ja zaszyłam się w swoim pokoju i wzięłam za oglądanie "Igrzysk śmierci". Po obejrzeniu filmu przysnęło mi się. Za długo nie było danie mi pospać, zwłaszcza ,że ostatnio marnie sypiałam.
 -Lena, obudź się.-szturchała mnie gorączkowo
 -Co jest?-zapytałam jeszcze nieco zaspana
 -Chyba już czas.
 -Jak to, już?-zapytałam zupełnie się rozbudzając
 -Mam skurcze co osiem minut.-zakomunikowała
 -O cholera. Gdzie masz rzeczy?
Wskazała na swój pokój. Migiem zgarnęłam jej zapakowaną od bliska miesiąca torbę ,którą zabierała ze sobą wszędzie. Szybko zmieniłam strój na bardziej wyjściowy.
 -Nie panikuj tak. W końcu to ja rodzę.-zaśmiała się widząc moje zachowanie.
Zgarnęłam po drodze klucze do samochodu mamy. Widziałam ,że Zuza krzywi się z bólu. Pośpiesznie zapakowałam torbę jak i siostrę do samochodu. Włożyłam kluczyk do stacyjki i czym prędzej ruszyłam w kierunku szpitala.
 -Zwolnij trochę, chcę jeszcze trochę pożyć.-powiedziała widząc na liczniku ponad sto dziesięć kilometrów na godzinę. Nigdy nie stroniłam od szybkiej jazdy, ale zwolniłam nieznacznie. Jak na złość na każdych światłach na których się znalazłyśmy w danym momencie było czerwone. Widziałam ,że siostra co raz częściej skręca się wręcz z bólu i ma wielki grymas na twarzy. Na całe szczęście byłyśmy dosłownie za moment w szpitalu. Od razu lekarze zajęli się rodzącą Zuzią, a mi kazali czekać. Dałam znać rodzinie ,że właśnie się zaczęło. Dosłownie za dziesięć minut byli wszyscy, Michał chodził nerwowo w tą i z powrotem.
 -Spokojnie.-rzuciłam
 -Jak mam być spokojny w takim momencie? Za chwilę będę ojcem.-odparł- A co jeśli sobie nie poradzę?
 -Będziesz wspaniałym ojcem, tak jak Zuzia mamą.
Moje słowa nie uspokoiły go, a wręcz przeciwnie. Posłał tylko w moim kierunku uśmiech i dalej nerwowo przechadzał się po szpitalny korytarzy na oddziale położniczym. Minęła dobra godzina. Z sali wyszła pielęgniarka.
 -Nastąpiły drobne komplikacje.
 -Jak to? Jakie komplikacje?!-zapytał zdenerwowany Michał. Wszyscy zgromadzeni przenieśli wzrok na pielęgniarkę.
W tym samym momencie w głowie pojawiło się pytanie- jak to możliwe ,że coś się stało? Czy coś się stało? Ogarnął mnie niekontrolowany strach. Strasznie bałam się o siostrę. Jak to możliwe żeby były jakieś problemy jak Zuza przechodziła wręcz książkowo ciążę? Setki pytań w głowie bez odpowiedzi. Po dłuższej chwili gdy fala pytań ze strony Michała i mamy ustała pielęgniarka po wzięciu głębokiego oddechu. Wszyscy zamarli oczekując odpowiedzi. Z jej miny można było wyczytać wszystko..
 -...........
______________________________________________________________
Przepraszam za poślizg :< rozdział wyszedł nijaki i nudny jak flaki z olejem, za to przepraszam. Mam nadzieję ,że następny ,który jest na ukończeniu okaże się ciekawszy aniżeli ten. 
I mamy już 30 epizodów. Ktoś pytał mnie ile planuję rozdziałów tutaj napisać. Powiem tak, koniec jest jeszcze w dalekiej perspektywie bo bardzo dobrze mi sie piszę tą historię i pomysły są rozpisane. Ale nie zdradzę konkretnej liczby, jak to mówią nie znacie dnia ani godziny:P Według mnie najlepsze są epilogi kiedy nikt ich się zupełnie nie spodziewa, ale spokojnie, jeszcze trochę moich wypocin się tutaj ukaże :)
Teraz zmykam na zajęcia, miłego popołudnia kochane :*

PS.Jeśli czytasz zostaw nawet drobny komentarz, nie wiesz jak on motywuje! ;)

28 komentarzy:

  1. Sama jesteś nijaka i nudna jak flaki z olejem ;P
    No ale już przechodząc do samego rozdziału, to zacznę tak...
    Jak miło, że się z mamą pogodziła! W końcu to osoba tak bliska, że kłótnie i jakieś niepotrzebne konflikty z nią nie mają najmniejszego sensu ;>
    A ze Zbychem porozmawiać jak najbardziej należy, nawet jeżeli nie będzie to najprzyjemniejsza rozmowa ;3
    I... i... i jak to komplikacje?! Jezu, żeby tylko wszystko dobrze było ;C nie można tak psuć ciągle! ;p
    No zgodzę się, takie epilogi są najfajniejsze! Przynajmniej człowiek nie myśli przez dłuższy czas, że to już koniec ;>
    Pozdrawiam ;D
    volleyball-journalist.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah DZIĘKUJĘ :DD Rodzina to rodzina w końcu! ;) a można można, ale spokojnie :D no dokładnie c:

      Usuń
  2. No to widzę, że nieźle namieszałaś z tymi komplikacjami w trakcie porodu. Mam nadzieję, że nie uśmiercisz Zuzy ani dziecka! ;)
    ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam namieszałam :D A wszystko okaże się już jutro :*

      Usuń
  3. mam nadzieję, że nic się dziecku nie stanie, bo to jest naprawdę wielkie przeżycie dla rodziców..
    a epilogi z zaskoczenia są jak najbardziej ok ! Ale mam nadzieję, że będziesz pisać je bardzo długo bo mi się podoba :)
    buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zobaczymy co będzie ;)
      a to raczej pewne, zapasy weny i pomysłów są także mam nadzieję ,że jeszcze trochę tu popiszę c:
      pozdrawiam :*

      Usuń
  4. pisz, jak najdłużej! c;

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeezu, zajeb*ste *_* Więcej częściej i dłużej prooszę ;3 Wbij do mnie i zostaw po sobie ślad ;D
    http://www.aloone321.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że nudne jak flaki z olejem!! Mi się rozdział podoba. Lena nieźle się zawzięła na Zbyszka, ciekawi mnie co Jej takiego powiedział, że tak się potoczyły sprawy. No i co to ma znaczyć, że spotyka się z dziewczyną tylko towarzysko :o pogięło Go czy jak? Mimo wszystko mam nadzieję, że dojdzie między Nimi do rozmowy, która co nie co wyjaśni :)

    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co jej powiedział to dowiecie się w następnych rozdziałach ;-)

      pozdrawiam!

      Usuń
  7. Rozdział świetny.Po raz kolejny namieszałaś.Dobrze, że Lena pogodziła się z mamą.Mam nadzieję, że Lena wreszcie porozmawia z Zibim wszystko sobie wyjaśnią.Matko z ojcem jakie komplikacje? ;p Czekam na kolejny i zapraszam
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)) Jakby inaczej, spokoju za dużo nie ma :D już zaglądam ;)

      Usuń
  8. dobrze tak zb9 należy mu sie ;p mam nadzieje, ze z dzieckiem i jego matka wszystko ok bedzie...
    kiedy nowy rozdział planujesz dodać?:)
    anula

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierdzielisz, jaki ten rozdział? "nijaki". No chyba Cię kopnę.;D
    Noo, dobrze że pogodziła się ze swoją mamą. W końcu to rodzina. A rodzina to jednak rodzina.:) I tak wiem, że Lena zgodzi się na rozmowę ze Zbyszkiem. Jestem tego pewna!
    Kurde, jakie znowu komplikacje? Mam nadzieję, że to nie będzie jakieś uśmiercenie czy coś..:D A takie epilogi znienacka są najlepsze.;d moim zdaniem, oczywiście. Napaliłam się na ten następny rozdział jak szczerbaty na suchary.;D Dodawaj szybko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bij :c :D Hahah zobaczy się :P hahah postaram się, jutro będzie raczej :D

      Usuń
  10. omg.... tyle z siebie wyduszę.... genialne :) co jest zuzi? ;O

    OdpowiedzUsuń
  11. No kurde udusze Cię kiedyś za te zakończenia :D <3

    Kompletnie przestaję rozumieć Zbysława... Spotyka sie z kimś towarzysko? Jak to TOWARZYSKO? Czyli uważa, że to nic takiego? Takie uzupełnienie tego, czego brakowało mu podczas nieobecność Leny, tak? Po pierwsze - to juz jest zdrada do cholery, po drugie - obiecywał, że nikogo nigdy przenigdy nie będzie poza Leną... Ja pierdziele, wkurzył mnie :/

    O mamo! (Dosłownie ;D) W końcu zgoda, w końcu mamuśka przejrzała na oczy! :) Cieszy mnie taki obrót spraw. Najpiękniejsze jest to, że mimo chwilowej nienawiści tęskniły za sobą... myslę, że to był taki motor napędzający je do działania... do zgody :)

    Jeszcze raz się powtórze, ale za końcówkę - za-bi-ję :D
    Oby wszystko było pod kontrolą...

    Pozdrawiam cieplutko i czekam na jutrzejszy rozdział :*
    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas się bać.. :D Zobaczymy co z tego wyjdzie ;))

      Ja również pozdrawiam :*

      Usuń
  12. o mamuniu no wiedziałam ,że pogodą z matulą :DD a Zbychu? udusiłabym gołym rękami no! typowy facet... a co do Zuzi to omg spróbuj no tylko coś złego zrobić to nie wiesz nawet co cię czeka.. :D


    gatsoncaged.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a widzisz :P hahah już się boję, przypominam ,że to ja kiedyś chodziłam na sztuki walki :DD

      Usuń
  13. Super, nie mogę się doczekać następnego ;)
    A tymczasem zapraszam na 1-szy rozdział na opowiesc-nieprawdopobna.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny :))) Czekam na więcej ;3
    Zapraszam na kolejny rozdział :))))
    http://4volleyball44.blogspot.com/
    http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń